Haftowane parzenice. Dlaczego w duszy gra nam nowoczesny folk i design polski?
Moje serce od urodzenia bije w polskich górach. Otaczają mnie od zawsze i kiedy tylko wyjeżdżam w “płaskie” regiony kraju, dostaję odruchowego “lęku przestrzeni”. Wszędzie jest mi płasko, daleko, brakuje mi punktów orientacyjnych. Czuję się jak niemowlę wyjęte z kołyski i położone na podłodze w pustym pomieszczeniu – nagle nic mnie nie otacza i tracę poczucie bezpieczeństwa. Tutaj, w Beskidach – czuję się właśnie jak w swojej kołysce.
Historia moich parzenic to opowieść o korzeniach, miłości do wzornictwa, o gorącym, góralskim temperamencie, niepokornym charakterze i wędrówkach w głuszy, przecinanej dźwiękiem skrzypiec i przenikliwym, donośnym śpiewem hardej “Góralicy”. Od dziecka znam te wszystkie kolory, dźwięki, tańce, drewniane piszczałki.
Jak ich nie kochać? Były tłem mojego dzieciństwa. Potem lat młodzieńczych. I obecnie dorosłego życia. Choć lata świetności, jeżeli chodzi o moje wędrowanie, przypadły w głównej mierze na lata pomiędzy szkołą podstawową a klasą maturalną, to sentyment zbudowany wtedy tkwi we mnie głęboko i umacnia się z wiekiem.
Z racji miejsca, w którym się wychowałam, naturalną sprawą było, że od wczesnych lat wszelkie wycieczki szkolne to właśnie rajdy po górkach i pagórkach. Na ogniska, na spacery, a nawet takie poważne – z nocowaniem w schronisku. Tak wiele pięknego dostałam “po prostu”, tylko z racji tego, że dane mi było urodzić się tutaj. Przez 26 lat swojego życia mieszkałam w Żywcu, dzieląc okres studiów pomiędzy Śląskiem a Domem, potem przeprowadziłam się nieopodal do Bielska – Białej, gdzie mieszkam już od 6 lat. Stąd też są szlaki, pozwalające wyjść wyżej. Na szczęście wciąż z okna mieszkania i pracy widzę swoją “kołyskę”.
Oprócz wycieczek, rajdów górskich, wypraw, drewnianych chat, karczm, jarmarków, każde wakacje kojarzyły mi się obowiązkowo z Tygodniem Kultury Beskidzkiej – który wbrew swojej nazwie trwa aż 9 dni. Od “małego” zabierał mnie tam tata. Oglądaliśmy występy zespołów folklorystycznych, które zjeżdżały z całego świata prezentować swoje tańce i śpiewy. Serio – to wspaniałe wydarzenie. Kiedy tak patrzysz i słuchasz dźwięków z krajów Europy, Ameryki Południowej i innych kontynentów – to robi wrażenie. Potrafiłam tak oglądać do późnej nocy (późna noc oczami dziecka —> czytaj do 22:00)
Od zawsze, odkąd tylko narodziło się moje “twórcze alter ego”, wiedziałam, że moje korzenie będą obecne we wszystkim co robię. Bardzo chcę by najbliższe mi motywy były obecne w naszych projektach. Pierwszy raz o parzenicach zamarzyłam kilka lat temu. Wtedy jednak nie miałam jeszcze stosownego warsztatu, by pomysł ten mógł przyjąć realistyczne kształty. Poza tym, marzyłam o naszym własnym, autorskim wzorze, inspirowanym motywami sztuki ludowej. Ten pomysł musiał przyjść…trzeba było na niego poczekać. Wiedziałam jednak,że pewnego dnia ujrzę to, czego szukałam.
No i w końcu stało się. Powstała – nasz własna parzenica. Wzór zaprojektował Piotrek, ja tylko dodałam do niego nasze firmowe “P” w kształcie ptaszka. Całokształt możecie od jakiegoś czasu oglądać na nerkach, plecakach, torbach. Dla wielu z Was to po prostu wzór. Dla mnie – to symbol mojej historii i miłości do gór, w których żyję. To też tęsknota do korzeni, poznania tożsamości i znajomości swojego pochodzenia. Swojego drzewa genealogicznego niestety nie jestem w stanie zbudować. Z linii dziadków jestem krzyżówką ludów Europy, z których tylko 1/4 to obecne ziemie Polski.
Skoro więc góry ukształtowały mnie, były tłem całego mojego życia, to jak mogłoby zabraknąć ich w mojej twórczości? Parzenica to tylko symbol, ale w nim chciałabym przekazać dalej wszystkie emocje i “siebie” wszystkim osobom, które wybierają nasze produkty. Chciałabym, byście wiedzieli,że włożyliśmy w nie całe serce, całą historię i zaangażowanie. Oraz, że to coś więcej niż torebka/nerka/plecak. Moim marzeniem jest by tą drogą podkreślać i promować polski design. By kiedyś, gdy ktoś spojrzy na ten wzór, od razu pomyślał sobie:
To jest polskie
Ponad to w tym wzorze kryje się nie tylko pochodzenie. To też symbol charakteru ludzi z Południa. Zadarliście kiedyś z Góralami? 😉 Jeśli to czytacie, to zapewne nie 😉 Ludzie z gór mają hardy charakter. Płynie w nich góralska, niepokorna krew. Mają w sobie szczyptę zadziorności i nutę charyzmy. Nie rzadko są uduchowieni. Z jednej strony są bardzo gościnni, lecz z drugiej załatwiają swoje sprawy “zero – jedynkowo”, bez certolenia 😉 Mężczyźni stąd miewają trudną naturę, a kobiety….cóż – zna ktoś jakąś “góralską babę”? I odważył się kiedyś mieć z nią nie po drodze? 😉 Ludzie z gór są też niekiedy do bólu szczerzy. To dobrze i źle – walą prosto co im leży na wątrobie, nie grzesząc delikatnością i ekwilibrystyką słowną.
Kolekcje z parzenicami są moją interpretacją sztuki ludowej, którą chcę ubierać w nowoczesne formy i “przemycać” do codziennego życia każdego z nas, nadając jej bardziej użytkowe zastosowanie. Każdy z nas na co dzień używa toreb, plecaków, nerek, etui, kosmetyczek. W pracy, w szkole, na spacerze, na rowerze, w podróży. Dlaczego by tej codzienności nie ozdobić symbolami?
Jedno spojrzenie w stronę tego symbolu natychmiast przypomni Ci skąd i dlaczego go masz. Niezależnie czy aktualnie siedzisz za biurkiem w swojej pracy czy sięgasz do nerki po magnezję podczas skalnej wspinaczki.
Jednak codzienność każdej i każdego z nas jest inna. Każdy ma inne potrzeby, inny styl. Dlatego kolekcje z parzenicami rozwijamy wielokierunkowo. Powstały linie kolorowych parzenic na grafitowym materiale wodoodpornym, gdzie haft jest kolorystycznie spójny z paskiem i zamkiem ( w większości przypadków). Mają one bardziej codzienny, energetyczny i sportowy wygląd. Obok nich powstały też nerki z bawełny impregnowanej. Sporo z tych propozycji jest uniwersalnym rozwiązaniem zarówno dla kobiet i mężczyzn.
Powstała też gałązka o bardziej eleganckim, ciemnym, rockowym wyglądzie. Wszystko po to by wzory te można było zabierać także tam, gdzie pasuje klasyczna “mała czarna”. Nigdy nie ukrywałam, że moje serce ma swoją czarną stronę 😉 i ciemne kolory czuję bardziej intuicyjnie niż jasne. Na pierwszy ogień zaproponowaliśmy nerki w standardowym rozmiarze L (oraz w innych rozmiarach na życzenie) oraz Smartbagi w rozmiarze Standard.
Ta gałązka stanowi linię produktów z czarnej skóry ekologicznej, nieco połyskującej, połączonej z czarną bawełną impregnowaną, na której wykonany jest haft. Jak narazie zaproponowaliśmy aż 8 kolorów haftu do wyboru! Czarny, czerwony, srebrno-szary, żółty, zielono-limonkowy, niebieski, fioletowy oraz różowy. Nerki uszyte w modelu BTFE z regulowanym paskiem obustronnie zakończonym karabinkami – dzięki temu pasek można łatwo odpinać. Paski z ekoskóry podszyte są taśmą bawełnianą – dzięki temu nie ślizgają się na odzieży i nie “przywierają” do ciała. Na życzenie zamiast odpinanych pasków wszywamy także standardowe paski z taśmy nośnej, które są przyszyte na stałe (wiemy,że nie każdy jest fanem demontowanych pasków). To rozwiązanie zastosowaliśmy np w nerce “Black Rock Hip Bag”.
Analogicznie do nerek skonstruowaliśmy Smartbagi Standard. Są wykonane z tych samych materiałów, metalowych okuć i zamków oraz haftów w tej samej palecie kolorystycznej do wyboru. Na życzenie możemy także stworzyć dla Ciebie większość produktów z naszej oferty w wybranym mixie kolorystycznym. Tak więc jeżeli myślisz o Smartbagu A4, Roundbagu, Smartpacku (plecak A4), worko-plecaku, Letterbagu A4 oraz mini, w jednym z powyższych wzorów, to śmiało możesz skontaktować się z nami.
Jeżeli to przesłanie rezonuje z Tobą, to znaczy,że produkty z naszą parzenicą stworzyliśmy dla Ciebie. Wraz z nimi przesyłam Ci całą tę historię, symbol odwagi i zamiłowanie do polskiego designu. Mam nadzieję, że używanie tych produktów będzie dla Ciebie przyjemnością i manifestem. Być może podobają Ci się tak po prostu, zwyczajnie, bez zagłębiania się w szczegóły. I dobrze 🙂 Niech Ci dobrze służą.
Bardzo mi się podobają wzory folkowe a zwłaszcza w takich nowocześniejszych wersjach 🙂
Bardzo dziękuję Aniu za Twój komentarz 🙂 W Polsce mamy wiele pięknych wzorów, bardzo bym chciała,żeby było je bardziej widać w naszej codzienności.