“I po co ci były te studia?!?!?!”
Jeśli uważasz,że szycie nerek nie ma nic wspólnego z medycyną – to chyba jest Ci potrzebna powtórka z anatomii bardziej niż mnie 😉 Wpis ten, z przymrużeniem oka, dedykuję moim współabsolwentom Uniwersytetu Medycznego.
Na wstępie z góry przepraszam – musiałam. Na szczęście wszystkim tym, którzy mnie znają, nie obcy jest mój humorystyczny dystans do tego tematu.
Tak – kończyłam ŚUM.
Nie – nie pracuję w zawodzie.
Tak – robię to, co umiem i lubię.
Od jakiegoś czasu ciągle jest zadawane mi to samo pytanie: “ale jak to…? “dlaczego?”, “zawód przecież masz…..”, “do prawdziwej pracy trzeba iść”…
Studia kończyłam x lat temu. Różne potem były moje perypetie. Moje życie zawodowe przeplatało się z rodzinnym do czasu, kiedy to w przełomowym punkcie zwrotnym, rozpoczynając kolejne dziesięciolecie swego życia, trzeba było sobie odpowiedzieć na kilka egzystencjalnych pytań.
Co robię? Co sprawia mi radość? Co chcę robić? Dokąd zmierzam? Czy na łożu śmierci będę zadowolona z tego jak przeżyłam swoje życie? 😉 Ok, bez makabrycznych wizji i zbędnego patosu – ale w sumie tak było.
Ku ścisłości – szło mi dobrze, nawet miałam swoje osiągnięcia i wyróżnienia, nie myślcie sobie,że to był krok w akcie desperacji czy coś w tym stylu. NIE.
W swym niedługim, trzydziestoletnim życiu zdążyłam zrozumieć,że w wielu dziedzinach potrafię się odnaleźć. Ale jedno jest pewne od zawsze – potrzebuję kreatywności, tworzenia, obcowania ze sztuką i estetyką. Tak już jest i nie zamierzam przed tym uciekać.
Poza tym równowaga w przyrodzie jest wtedy, kiedy każdy dobrze czuje się na swoim miejscu – Wy przy pacjentach, ja w swojej pracowni 🙂 Przynajmniej nie zabieramy sobie miejsc pracy 😉 żartuję of course 😛
Poza tym, to sama nie wiem czy aż tak wiele się zmieniło. W sumie to całkiem sporo wspólnego dostrzegam ze swoim wyuczonym zawodem fizjoterapeuty.
Nadal każdego dnia : “wybieram luzy”, używam słów “optymalne usztywnienie”, “dysbalans”, pracuję na skomplikowanych maszynach i szyję z chirurgiczną precyzją – tak więc chyba wszystko w normie 😀
Czy ktokolwiek z was pamięta zajęcia z kinezjo bez tego niezbędnego narzędzia???
Oczywiście,że nie!
Każdego dnia, tak jak Wy, mam styczność z różnej maści maszynami, na których dokonuję specjalistycznych zabiegów- jedna nawet mówi!
Czasem wykonuję specjalistyczne cięcia i miewam trudne przypadki 😉 Każdego dnia otwieram i zamykam skomplikowane wnętrza.
Nierzadko operuję wielowarstwowe torbiele.
Codziennie obcuję z anatomią, pozwólcie,że Wam przybliżę budowę nerki. W prawidłowo ukształtowanej nerce wyróżniamy:
Przodonercze;
Tyłonercze;
oraz śródnercze.
Cały organ jest zbudowany z wielu mniejszych elementów i zespolony nićmi adekwatnymi do grubości i koloru skóry.
Ponadto zauważam,że często miewamy tych samych Pacjentów/Klientów! Serio! I do mnie i do Was trafiają osoby lubiące aktywność fizyczną (nordic walking, jeździectwo, jazdę rowerową, rolki, bieganie, wspinaczki, spacery) – nieprawdaż?
Tak więc jak widzicie – wszystko się zgadza. Można nawet przyjąć,że w sumie to jednak pracuję w zawodzie 😉
Trzymajcie się cieplutko i pamiętajcie,że każdego dnia myślę o Was z wielkim sentymentem i szacunkiem do Waszej/naszej pracy 🙂
Dobrego weekendu!
Kamila
Hahahaha 🙂 najważniejsze że jesteś zadowolona 😉 moja koleżanka skończyła prawo a dziś maluje paznokcie i mówi, że w życiu nie była taka szczęśliwa!! 🙂
a nereczka piękna!
Justyna – masz rację i brawa także dla koleżanki 🙂 Nie ma się co szczypać – życie mamy jedno, czas leci nieubłaganie i od nas zależy jak go spędzamy 🙂
Też kończyłam ŚUM, ale w duszy coś tam artystycznego drzemie i woła również. Twoje prace są śliczne, bo tworzone z pasją. Swoją “twoją” nereczkę mam i służy jak ta lala. Twórz dalej jeśli to ci sprawia przyjemność!
W sumie to chyba nie jest taka znowu rzadkość,że ludzie medyczno-zawodowi gdzieś tam mają swoje drugie, często artystyczne oblicze. Znam kilka takich osób! tworzących, malujących lub mających talenty muzyczne. Może to szaleństwo pokrewne obszary OUN infekuje 😉 Bardzo się cieszę,że nie jestem sama 🙂 Poza tym medycyna potrafi być bardzo inspirująca!